Tak wielce wyróżniał się wśród szlachty swej epoki

W tym miesiącu mija kolejna rocznica śmierci Ewarysta Andrzeja Kuropatnickiego. Był dziedzicem Tarnowca, senatorem, kasztelanem, mecenasem kultury i miłośnikiem wiedzy. O takich ludziach jak on do dziś mówi się „człowiek renesansu”. Bardzo mocno zapisał się w dziejach naszego regionu. 
Na zdjęciu: Dwór w Tarnowcu.
Herbowy „Nieczuja”
Urodził się 26 października 1734 roku w wiosce Obrowiec koło Hrubieszowa. Był synem Józefa Kuropatnickiego, kasztelanica bieckiego i jego drugiej żony Teresy Zuzanny z Kurdwanowskich. Ród Kuropatnickich wywodził się z Kuropatnik pod Brzeżanami w województwie lwowskim i używał herbu Nieczuja.
Otrzymał staranne wykształcenie. Pracowitość, talent i wrodzona inteligencja sprawiły, że mając niespełna dwadzieścia lat był już ceniony i szanowany za swój intelekt i obycie. Konsekwencją tego było powierzanie mu coraz bardziej odpowiedzialnych zadań i funkcji. I tak     w 1753 roku był już komisarzem na trybunał skarbowy w Radomiu, a dwa lata później marszałkiem sejmiku bełskiego.
Początkiem 1756 roku poślubił Katarzynę Łętowską, córkę podkomorzego, wielkorządcy krakowskiego, starosty wielickiego i bocheńskiego. Po śmierci ojca odziedziczył dobra tarnowieckie w Jasielskiem, a wykupioną od siostry wieś Nadelew w  powiecie hrubieszowskim sprzedał kilkanaście lat później i nabył za nią klucz ziemski Lipinki na terenie ziemi gorlickiej.
Poseł i przyjaciel rodziny królewskiej
Kuropatnicki był m.in. deputatem na trybunały koronne w Piotrkowie w 1762 roku i w Lublinie w 1763 roku, a po śmierci Augusta III Sasa, w okresie bezkrólewia pełnił funkcję konsyliarza konfederacji generalnej. Był także posłem województwa bełskiego na sejm elekcyjny 1764 roku i członkiem deputacji, która układała pacta conventa dla nowego władcy, Stanisława Augusta Poniatowskiego. W osiąganiu tych kolejnych stopni awansu politycznego pomogło mu też wsparcie Lubomirskich i Czartoryskich. Popierał nowego króla. Od lat przyjaźnił się też z jego bratem, Kazimierzem Poniatowskim, który był sąsiadem Kuropatnickiego. Nic więc dziwnego, że w październiku 1764 roku władca utworzył dla niego kasztelanię buską, a po dwóch latach uczynił go kasztelanem bełskim.
Znany regionalista wywodzący się z ziemi tarnowieckiej – profesor Józef Garbacik – twierdził, że Ewaryst Andrzej później został także ostatnim kasztelanem bieckim. Jednak na podstawie badań Stanisława J. Gruczyńskiego oraz po analizie wykazu kasztelanów bieckich opracowanego przez Tadeusza Ślawskiego należy uznać ten fakt za mało prawdopodobny, czy wręcz nieprawdziwy. Kolejnymi kasztelanami bieckimi byli bowiem: Stanisław Ankwicz (1764-1771), Wojciech Kluszewski (1771-1780) i Franciszek Żeliński (1780-1788). Pewne jest natomiast, że wcześniej kasztelanami bieckimi byli przedstawiciele rodu Kuropatnickich, dziadek Ewarysta Andrzeja – Jan (ok. 1710-1712), a także Stanisław (ok. 1681-ok. 1700) i Andrzej Michał (1676 – ok. 1681).
Systematycznie osiągał kolejne sukcesy w karierze politycznej. Podczas sejmu warszawskiego 1766 roku był deputatem z senatu do konstytucji, a rok później uczestniczył w walnej radzie senatu. Był zresztą ostatnim w tych stronach senatorem Polski przedrozbiorowej. W maju tego samego roku został uhonorowany przez króla Orderem Świętego Stanisława.
Tarnowiec bazą konfederatów barskich
Kiedy w czerwcu 1767 roku, już po przybyciu na stałe do Tarnowca, zmuszony został do podpisania konfederacji radomskiej, zdecydował się zerwać z polityką. Patriotyczna dusza Polaka nie pozwoliła mu w tym zamiarze wytrwać dłużej. Bowiem w okresie konfederacji barskiej mocno zaangażował się po jej stronie. Tarnowiec Kuropatnickiego był dla konfederatów na tym terenie największą bazą zaopatrzeniową. Jego właściciel przekazał oficerom kwaterunkowym wielką ilość siana i owsa dla koni oraz mnóstwo mąki, drobiu i jaj dla żołnierzy. Na rzecz konfederatów przekazał też wiele koni i bydła. Za tę ofiarność dziękował mu osobiście Kazimierz Pułaski, którego listy Kuropatnicki przechowywał w swych zbiorach. Sprawą oczywistą było też to, że ta hojność na rzecz sprawy narodowej odbiła się na gospodarce jej właściciela. Z okresem konfederacji wiąże się też jeden z utworów Kuropatnickiego pt. „Wiersz nad śmiercią J.O. księcia Kajetana Sapiehy” poległego w maju 1771 roku pod Lanckoroną. W tym czasie z Tarnowca wychodziło sporo listów informujących o losach konfederacji na terenie Galicji. Ich autorem był dziedzic tarnowiecki.
Reformator Rzeczpospolitej i poddany Wiednia
W 1772 roku w wyniku I rozbioru Polski, kiedy  te tereny znalazły się pod panowaniem austriackim, Kuropatnicki wysłał do króla Stanisława Augusta list, w którym proponował mu przeprowadzenie szeregu reform, które miały „salwować nieszczęsną Ojczyznę z agresji”. Wskazywał w nim m.in. na konieczność podniesienia podatków na wojsko, ograniczenie prywaty na sejmach, uporządkowanie administracji i skarbu. W innym liście do ostatniego króla Polski podkreślał, że na tego monarchę czeka lud galicyjski „gotowy zawsze na wezwanie”. Zapewniał władcę, że mimo rozbioru tylko jego uznaje za swojego króla. Pod koniec lat siedemdziesiątych XVIII stulecia otrzymał od niego za tę lojalność zaszczytny Order Orła Białego.
Stopniowo Kuropatnicki nabierał jednak przekonania, że dla dobra regionu i jego mieszkańców, koniecznym i jedynie słusznym staje się przyjęcie postawy lojalności wobec dworu wiedeńskiego. Dlatego wystąpił do władz austriackich o przyznanie mu tytułu hrabiowskiego, który otrzymał w 1779 roku od cesarzowej Marii Teresy. Po dwóch latach zrezygnował z urzędów kasztelańskich. W 1782 roku jego nazwisko znalazło się w księdze magnatów galicyjskich. Po wejściu do stanów galicyjskich pracował nad odbudową i podniesieniem stanu gospodarczego tej części państwa, dla niego będącej wciąż ziemią polską.
Chcąc ugruntować swoją pozycję zabiegał w 1781 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim o przyznanie mu stopni doktorskich z filozofii, prawa i teologii. Ten cel mu się nie powiódł, ale rok później został wpisany w skład jej członków honorowych. Był także członkiem Akademii Zamojskiej.
Światły gospodarz, człowiek pobożny
Na tle szlachty galicyjskiej Kuropatnicki wyróżniał się rozsądną i przemyślaną polityką gospodarczą, był szanowany i ceniony jako dobry i światły gospodarz. Chociaż mawiał swoim poddanym chłopom, że dla nich „Pan Bóg jest w niebie, a Kuropatnicki w Tarnowcu”, to także i we własnym interesie traktował ich bardzo humanitarnie i niepotrzebnie ich nie gnębił. Włączał się też w działalność charytatywną i wspierającą potrzebujących, m.in. nigdy nie żałował środków na fundację szpitala dla ubogich w Jaśle.
Kuropatnicki i jego światła żona Katarzyna byli bardzo pobożni. Ufundowali kościoły w Tarnowcu i w Lipinkach oraz cerkiew w Rozdzielu, wspierali darowiznami klasztory jezuickie. Najwięcej uwagi i serca okazywali miejscowej parafii tarnowieckiej. To właśnie dzięki staraniom  Kuropatnickiej wierni tej parafii zawdzięczają fakt zakupu w 1786 roku przez księdza Walentego Karwowskiego Cudownej Statuy Matki Bożej, którą uratowano ze zgliszcz jasielskiego klasztoru karmelitańskiego. Po umieszczeniu jej w 1789 roku w tarnowieckim kościele, zaczęły tam przybywać coraz liczniejsze i częstsze pielgrzymki z terenu ziem polskich, a także z Węgier i Słowacji, czyli jak wtedy mówiono – z Górnych Węgier.
Tarnowiec prężnym ośrodkiem kultury
Państwo Kuropatniccy z dworu tarnowieckiego uczynili promieniujący na całą okolicę prężny ośrodek kulturalny. Bardzo często urządzali tam spotkania towarzysko-kulturalne. Podczas nich słuchano występów dworskiej kapeli i innych muzyków, dyskutowano na tematy kulturalne, naukowe i polityczno-społeczne, a nawet wystawiano sztuki teatralne. Mimo utraty niepodległości podejmowali udane próby podtrzymywania polskości i jej kultury.
Jeszcze na dwa lata przed pierwszym rozbiorem Kuropatnicki zakupił od krośnieńskich jezuitów sporą część ich bogatej biblioteki. W kolejnych latach znacznie ją powiększył. Otrzymał nawet zgodę papieską na gromadzenie dzieł zakazanych przez Kościół. Zebrał łącznie ponad trzy tysiące książek z różnych dziedzin. W tym prawie całość dzieł polskiej literatury oświeceniowej. Ponadto udało mu się zgromadzić wiele cennych rękopisów oraz gazet z lat 1759-1782. Bardzo chciał, by zbiory tarnowieckie przekształcić w fundację narodową i ogólnodostępną.
Naukowe pasje Ewarysta i Katarzyny
Był pasjonatem wiedzy z różnych dziedzin. Obok zainteresowań bibliofilskich zgłębiał  tajniki geografii i heraldyki. Najpierw na język polski przełożył z niemieckiego księgę Antoniego Fryderyka Büschinga „Geografia Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego”, a później, w latach osiemdziesiątych XVIII wieku napisał swe największe dzieło pt. „Geografia albo dokładne opisanie królestw Galicji i Lodomerii”, które zostało wydane w 1786 roku w Przemyślu. Oceniono je jako pierwszy nowoczesny opis geograficzny i statystyczny tej części ziem polskich. Z kolei jego znaną pracą z zakresu haraldyki był herbarz „Wiadomość o klejnocie szlacheckim oraz herbarz domów szlacheckich w Koronie Polskiej i Wielkim Księstwie Litewskim”, wydany już po śmierci autora, w Warszawie w 1789 roku. Oprócz wymienionych prac Kuropatnicki pozostawił po sobie jeszcze sporo utworów poetyckich, opowiadań, zapisków, w tym także o charakterze kronikarskim dotyczących dziejów Tarnowca. Równie duże zainteresowania literackie wykazywała jego żona Katarzyna. Przetłumaczyła ona z języka francuskiego „Listy pani Du Montier” Marii Le Prince de Beaumont. Była także autorką wierszy o tematyce religijnej, obyczajowej i pedagogicznej. Wydała kilka broszur z tymi utworami, w większości jako tłumaczenia z francuskiego.

Tarnowiec w „Opisie Galicji i Lodomerii” 
Dzieci
Kuropatniccy mieli piątkę dzieci. Troje z nich zmarło w dzieciństwie, a przeżyli – córka Agata Konstancja i syn Józef Ksawery. W wychowanie tego ostatniego przedstawiciela rodu (nie ożenił się podobnie jak nie wyszła za mąż siostra i jak ona nie miał dzieci) ojciec włożył sporo serca i starań. Ciekawa była jego instrukcja wychowawcza skierowana do syna, którego celem edukacji oddał do pijarów w Rzeszowie, zebrana w punktach pt. „Krótkie napomnienie od kochającego ojca dane ukochanemu synowi … przy odjeździe na nauki do konwiktu rzeszowskiego Scholorim Piarum anno 1776. W jednym z punktów zapisał: „Względem niższych, urodzeniem, majątkiem y wiekiem nigdy nie pogardzać, ale iako bliźnich mieć na uwadze, y ich mozność kaze bydź im yzytecznym …”. Polecał mu też aby uczył się języków, studiował historię, geografię i arytmetykę oraz ćwiczył się w grze na klawikordzie. Chciał, by syn stał się człowiekiem wszechstronnie wykształconym, dobrym i przyzwoitym.
Złożony w ukochanej ziemi
Schyłek pracowitego i bogatego w wydarzenia życia Ewarysta Andrzeja upłynęły na gospodarowaniu i pisarstwie. Kres jego dni nastąpił po krótkiej chorobie, 21 lutego 1788 roku. Zmarł w swoim dworku w Tarnowcu w wieku niespełna 54 lat. Został pochowany w miejscowym kościele parafialnym, złożony w swej ukochanej ziemi.
Kuropatniccy opuszczają Tarnowiec
W 1797 roku, po śmierci żony, ich jedyny syn Józef Ksawery, podkomorzy i szambelan austriacki, członek i deputat stanów galicyjskich, zamienił z rodziną Pilińskich Tarnowiec na wioskę Jasień w Gorlickiem. Sam zamieszkał w Lipinkach, gdzie przeniósł większość tarnowieckiego księgozbioru. Resztę zbiorów sprzedał Antoniemu Stadnickiemu ze Żmigrodu.      W kolejnych latach wiedząc, że na nim ród wygasa, stopniowo je przekazywał , m.in. Bibliotece Towarzystwa Naukowego w Warszawie. Po jego śmierci większość zbiorów trafiło do Biblioteki Uniwersyteckiej we Lwowie i do tamtejszej Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Dzięki temu marzenia Ewarysta Andrzeja Kuropatnickiego, by dorobek jego życia służył całemu narodowi polskiemu w dużej mierze się spełnił…
Wiesław Hap
/ms/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *