Wzorem minionych lat, w tym roku także podjęliśmy się współorganizacji przedsięwzięcia patriotyczno – historycznego, które upamiętnia niezwykle ważne wydarzenie z dziejów Jasła w latach II wojny światowej. Mimo niesprzyjającej pogody – wielkiego gorąca i duchoty – wzięła w nim kilkudziesięcioosobowa grupa osób, w tym członków Zarządu i SMJiRJ.
W piątkowy wieczór 7 sierpnia 2015 r., w dwa dni po 72. rocznicy akcji uwolnienia więźniów w Jaśle, noszącej kryptonim „Pensjonat”, miał miejsce III Jasielski Marsz Wolności ku czci jej uczestników i ofiar. Jego organizatorami byli jak w poprzednich latach: Miasto Jasło, Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, Komenda Hufca ZHP w Jaśle, 139. Drużyna Harcerska „Lisy” i Parafia p.w. NSPJ i NSNMP w Jaśle – Żółkowie. Pomysłodawcami tego przedsięwzięcia byli trzy lata temu, w porozumieniu z jedynym żyjącym uczestnikiem akcji, Stanisławem Dąbrową – Kostką, Wiesław Hap i Piotr Hudyma.
O godzinie 20.00 przed jasielskim pomnikiem AK wszystkich zebranych powitał przewodniczący zgromadzenia, prezes SMJiRJ oraz z-ca komendanta Hufca ZHP hm. Wiesław Hap. Przybliżył cele i program spotkania. Następnie głos zabrali harcerze z drużyny „Lisów”. Najpierw zarys akcji „Pensjonat” nakreślił druh Jakub Wróbel. O roli jaką odegrała w niej bohaterska rodzina Madejewskich oraz jaki był jej wkład w życie konspiracyjne Jasła przypomniała druhna Gabriela Czerwińska. Z kolei druh Krzysztof Kapłon odczytał list od jedynego żyjącego uczestnika akcji, płka Stanisława Dąbrowy – Kostki. Oto jego treść:
Moi Drodzy jasielscy Przyjaciele. Kiedy czytane będą te słowa duchem będę z Wami. Pozwólcie, że tym razem podzielę się moimi wspomnieniami dotyczącymi naszego wyjścia z uwolnionymi w ramach akcji „Pensjonat”. A było to tak. Długi sznur postaci – ponad siedemdziesiąt osób – sunie w idealnej ciszy. Na czele „Boruta” z bergmanem, dziesięć karabinów straży przedniej oraz „Korczak”, „Żbik”, „Trójka” i „Paw” z bronią krótką. Pochód zamyka reszta manlicherów i mój vis. Tuż za klasztorem zbaczamy w pola. Jest bardzo ciemno. Deszcz rozpadał się na dobre, zaciera ślady, ale utrudnia uciążliwy marsz rozmamłaną gliniastą drogą. Idziemy powoli. Oblepione błotnistą mazią buty ślizgają się i ciążą nieludzko. Mimo doskonałej kondycji ogarnia mnie zmęczenie. Gorzej z uwolnionymi. Kilku z nich nie może iść. Niosą, a właściwie ciągną ich inni. Zresztą niemal wszystkich wycieńczył pobyt w celach więziennych.
Z tyłu poza mną nie ma już nikogo. Polna droga pnie się w górę. Koleinami płyną w dół strugi wody. Nagle trafiam nogami na bezwładne ludzkie ciało. Błysk smużką światła przyćmionej wojskowej latarki. Któryś z więźniów! Zamknięte oczy. Jakby nieżywy… .
– Wstawaj! Nie reaguje. – Wstawaj, bo zabiję! Rusza powiekami. – Zastrzel – szepce – nie pójdę dalej. Już nie mogę… .
Ślizgając się, biegnę po ludzi. Są tylko ci z karabinami ze straży tylnej. Wracają, zarzucają manlichery na plecy i gliniastą koleiną wloką półprzytomnego pod górę. Dopiero kilkaset metrów dalej przekazują go innym. Oni muszą mieć wolne ręce i gotową do strzału broń. Pościg nastąpić może w każdej chwili. Ludzie szybko opadają z sił. Raz po raz ktoś mdleje. Kolumna rozciąga się i nieustannie przystaje. Wreszcie w niewielkim zagajniku – obok odległej zaledwie o 3 kilometry od Jasła wsi Żółków – szef zarządza postój. Stąd wraca do miasta „Paw”. Tutaj też odłącza się kierująca się ku Gorlicom grupa około dwudziestu ludzi pod dowództwem jakiegoś kapitana. Nim zdążyli odejść słychać dalekie strzały karabinowe. Niewątpliwie rozpoczęto już pościg… .
Dłuższy odpoczynek nie jest możliwy. Formujemy od nowa szyk marszowy. Na przedzie i z tyłu straże, w środku kobiety oraz ranni i osłabieni, zwisający na ramionach silniejszych towarzyszy. O świcie koszmarny ten pochód resztkami sił dociera w pobliże przysiółka Glinik Niemiecki, oddalonego około 7 kilometrów od Jasła.
Tak wyglądała nasza droga trasą, której szlakiem za chwilę wyruszycie w ramach III Jasielskiego Marszu Wolności. Dziękuję Wam za to, że jesteście tu i pamiętacie. Słowa uznania kieruję do organizatorów na czele z Prezesem Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu, Harcmistrzem Druhem Wiesławem Hapem, do władz Miasta Jasła z Panem Burmistrzem Ryszardem Pabianem, do Komendy Hufca ZHP w Jaśle, Drogich Harcerek i Harcerzy, Księdza Proboszcza Jana Gibały, który podejmuje Uczestników Marszu przed świątynią w Jaśle – Żółkowie. Chylę czoła przed każdą Osobą, która bierze udział w tym dzisiejszym patriotycznym spotkaniu. Jeśli są wśród Was członkowie Koła Światowego Związku Żołnierzy AK to również serdecznie ich pozdrawiam.
Jestem Wam wdzięczny za to, że przypominacie tamte wojenne wydarzenia i ludzi. Pamiętajcie też o tym, że bardzo ważną rolę w tej akcji odegrał harcerz z Krosna, bardzo związany z Jasłem, podharcmistrz Stanisław Magura „Paw”, który doskonale doprowadził nas na miejsce akcji, później nas ubezpieczał na zewnątrz więzienia, a następnie bezpiecznie wyprowadził z miasta. Nie sposób też nie docenić roli całej rodziny Madejewskich, których gościnny dom był przed akcją naszą kwaterą. Zarówno Madejewscy jak i bracia Magurowie zapłacili za to najwyższą cenę, cenę życia.
Moi Drodzy, to piękne, że pamiętacie i przypominacie sobie te wspaniałe postacie i ich służbę dla Polski. Jeszcze raz Wam za to serdecznie dziękuję i pozdrawiam z Krakowa.
płk Stanisław Dąbrowa – Kostka
Na zakończenie tej części spotkania odbyła się premiera dwóch pięknych piosenek poświęconych tematyce związanej z akcją. Autorem słów i muzyki utworu pt. „Pożegnanie” jest Piotr Hudyma, zaś piosenki pt. „Marszu Wolności” – młoda poetka, przyboczna 139. DH „Lisy” – druhna Gabriela Czerwińska. Ona też zaśpiewała te dwa wzruszające utwory.
Później, w towarzystwie zapalonych pochodni zebrani wyruszyli trasą „odskoku” uczestników akcji w kierunku Żółkowa. Zwartą grupą, na czele z flagą biało – czerwoną, przemierzali drogę, którą sierpniową deszczową nocą w 1943 r. podążali uwolnieni w towarzystwie ich wyzwolicieli. Po dotarciu na plac przed świątynią w Jaśle – Żółkowie, przybyłych oraz miejscowych parafian powitał ksiądz proboszcz Jan Gibała. Po zapaleniu symbolicznego ognia pamięci (SMJiRJ reprezentowali przy rozpalaniu Wiesław Hap i Eulalia Cetnar) gospodarz tej części Marszu wraz zebranymi odmówił modlitwę w intencji uczestników i ofiar akcji oraz wszystkich poległych w latach drugiej wojny światowej mieszkańców naszego miasta i okolic. Następnie został odczytany okolicznościowy apel uczestników Marszu poświęcony potrzebie szacunku do wolności i pamięci o tych, którzy o nią walczyli i za nią ginęli. Na zakończenie tego serdecznego w tonie patriotycznego spotkania odśpiewano ze specjalnie przygotowanych śpiewników kilka pieśni żołnierskich i partyzanckich.
Wiesław Hap podziękował wszystkim, którzy uczestniczyli w Marszu, wyraził też wielkie słowa uznania wobec najmłodszych, dzieci, które przybyły pod opieką swoich rodziców i dziadków. Złożył również słowa wdzięczności tym, którzy wsparli go w sposób szczególny w przygotowaniu tego wartościowego przedsięwzięcia, a byli nimi: ks. proboszcz Jan Gibała, Mateusz Smyka – podinspektor Urzędu Miasta w Jaśle, druhowie: Leszek Woźniacki, Damian Stasiowski i Łukasz Kotulak, służby porządkowe Powiatowej Policji w Jaśle, Straży Miejskiej w Jaśle oraz posterunku Straży Ochrony Kolei w Jaśle.
/wh/
Zdjęcia: Damian Stasiowski.