Jasielskie detale na fotografiach młodzieży szkół średnich

czolowkaZapraszam do obejrzenia fotografii uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych z konkursu  „Jasło – Moje Miasto”. Przypomnę, że zadaniem uczestników było ujawnienie piękna naszego miasta ukrytego w detalach. 
Fotografie najmłodszych uczestników konkursu znajdziesz tutaj. Zdjęcia z kategorii open, tzn. dorosłych już wkrótce na naszym portalu.
Piotr Pawlik:

Piotr Pawlik I nagroda (1)  Piotr Pawlik I nagroda (2)

Piotr Pawlik I nagroda (3)

Milena Rzońca:

Milena Rzońca II nagroda (1)

Milena Rzońca II nagroda (2)

Milena Rzońca II nagroda (4)

Milena Rzońca II nagroda (3)

Angelika Stój:

Angelika Stój III nagroda

Lena Czajka:
Lena Czajka wyróżnienie (3)

Lena Czajka wyróżnienie (1)

Lena Czajka wyróżnienie (2)

Adam Głąb:

Adam Głąb wyróżnienie (3)

Adam Głąb wyróżnienie (1)

Adam Głąb wyróżnienie (2)

Filip Kuźma:

Filip Kuźma wyróżnienie (2)

Filip Kuźma wyróżnienie (1)

Elżbieta Pisz:

Elżbieta Pisz wyróżnienie (3)

Elżbieta Pisz wyróżnienie (1)

Elżbieta Pisz wyróżnienie (2)

Karol Wasłowicz:

Karol Wasłowicz wyróżnienie (3)

Karol Wasłowicz wyróżnienie (1)

Karol Wasłowicz wyróżnienie (2)

/ms/

H. Zych o pomniku wdzięczności Armii Czerwonej z jasielskiego parku

pominik 3Głośno ostatnio o burzeniu pomników związanych z dominacją Związku Radzieckiego w krajach byłego tzw. bloku wschodniego. Na Ukrainie Leniny spadają z cokołów. U nas natomiast żywe kontrowersje wobec powrotu pomnika tzw. „czterech śpiących” na warszawską Pragę, a monumentalny sowiecki generał Iwan Czerniachowski w Pieniężnie w warmińsko-mazurskim, choć przez Rosjan ostatnio odremontowany, stał się persona non grata. W Jaśle też mieliśmy tego rodzaju upamiętnienie.

Był to „Pomnik Wdzięczności Bohaterom Czerwonej Armii” stojący ponad pół wieku w jasielskim parku. Proponuję przypomnieć sobie jego dzieje. Oto fragment książki Henryka Zycha „Mój czas w Jaśle miniony” – rozdziału pt. „Znikające pomniki”.
/ms/
Henryk Zych
Znikające pomniki
W 1945 roku miało miejsce wydarzenie, które, przez cały okres PRL, a także przez pierwsze lata III RP, było tematem wielu dyskusji i sprzecznych opinii. Warto o tym wspomnieć dla utrwalenia tej kontrowersyjnej historii. Sprawę znam zarówno z autopsji, jak też z licznych artykułów prasowych, a przede wszystkim z relacji bezpośrednich uczestników wydarzeń. Oto w skrócie, przybliżona treść relacji, którą usłyszałem w 1965 roku od zasłużonego dla odbudowy Jasła byłego wiceburmistrza mgr Władysława Mendysa, podczas jednego z wielu naszych spotkań towarzyskich.
H.Zych,, – Zaczęło się od tego, że pewnego dnia po ukonstytuowaniu się władz miasta, w marcu 1945 roku, radziecki komendant wojenny wezwał do siebie burmistrza Kuźniarskiego na pilne spotkanie. Ponieważ burmistrz miał w tym czasie bardzo ważną naradę, polecił mi jako swemu zastępcy udać się na to spotkanie. Podczas rozmowy radziecki oficer zasugerował, że byłoby dobrze, gdyby miasto wybudowało „pomnik wdzięczności” na grobie pochowanych w parku żołnierzy radzieckich. Obiecałem przekazać te sugestie do rozpatrzenia przez władze miasta, a treść rozmowy z oficerem przekazałem burmistrzowi.
Na zdjęciu Henryk Zych.
Nic dziwnego, że w nawałę wielu innych ważniejszych problemów Jasia sprawa pomnika nie ruszyła z miejsca. Komendant jednak nie zrezygnował. Wezwał mnie ponownie i wprost, w ostrych słowach nakazał zbudowanie pomnika. Nie było odwrotu. Trzeba było pomnik wybudować. Zadania tego podjął się murarz Grzegorz Szczurka wykorzystując cegły ze zburzonych domów. Uroczyste odsłonięcie pomnika miało miejsce w dniu 22 lipca 1945 roku”. Tyle relacji pana Mendysa.
Faktem jest, że na okrągłym klombie w parku, tuż przed wejściem od strony Sądu, pochowano radzieckich żołnierzy, którzy zginęli w Jaśle i okolicy podczas działań frontowych lub przy rozminowywaniu terenu. Ekshumacja ich ciał na cmentarz wojenny w Zagórzu k. Gorlic nastąpiła dopiero w 1953 roku. Jednak symbole, a przede wszystkim napis umieszczony na pomniku spowodowały zróżnicowanie opinii na jego temat.

WIECZNA CHWAŁA BOHATEROM CZERWONEJ ARMII
POLEGŁYM W BOJACH ZA WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ
NASZEJ OJCZYZNY ORAZ ZA OSWOBODZENIE MIASTA JASŁA
1941 – 1945

Nieliczni uważali, że wszystko jest właściwe, a inni, że jaślanie nie mają powodu w tak uległej formie dziękować Armii Czerwonej za to, że nie przyszła, na pomoc ginącemu miastu. Podobnie zresztą było z Warszawą, a i powody chyba identyczne. Region jasielski chlubił się bowiem bardzo aktywną działalnością Armii Krajowej podczas hitlerowskiej okupacji, jak też po wojnie, walcząc zawsze o wolną Polskę. Wszelkie objawy akowskiej opozycji były zakazane i ostro karane.
Nic więc dziwnego, że kontrowersyjny „pomnik wdzięczności” stał się obiektem ataków ze strony przeciwników „czerwonej wolności”.
pomnikW latach 1945-1946 pomnik był trzykrotnie wysadzany w powietrze i odbudowywany na polecenie władzy ludowej. Sprawcą tego wyczynu był uczeń jasielskiego gimnazjum Stanisław Gleń z grupą ubezpieczających go kolegów. Został za to w 1946 roku aresztowany i torturowany w pomieszczeniach UB w Jaśle i Rzeszowie. Skazany na 5 lat więzienia wyszedł na wolność w marcu 1947 roku, na podstawie amnestii. Był jednak nadal inwigilowany przez UB i szykanowany przez władze polityczne, nie mogąc nigdzie znaleźć pracy. Tak bowiem działał system „wolności i niepodległości, przyniesiony nam przez bohaterów czerwonej armii”, którzy za to żądali pomnika wdzięczności.
Pomnik ten po ostatniej odbudowie, oblewany od czasu do czasu czerwoną farbą, dotrwał do połowy listopada 1997 roku. Wtedy to władze miasta postanowiły usunąć z parku „pomnik wdzięczności”.
Mimo wielu jednoznacznych opinii jasielskich historyków, że obiekt ten jest dokumentem minionego czasu i należy zachować go dla potomności celem lepszego zrozumienia historii, gdy władze miasta rozpatrywały ewentualność przeniesienia pomnika do muzeum w Dukli, „nieznani sprawcy”, w połowie listopada 1997 roku, dokonali jego wyburzenia.
Obecnie, po modernizacji Miejskiego Parku, w miejscu dawnego pomnika znajduje się efektowna fontanna, ulubione miejsce zabaw dla dzieci.
„ – Tyż piknie!” – jakby to powiedział stary baca od Zakopanego…
Więcej na temat książki Henryka Zycha znajdziesz tutaj oraz w recenzjach:  Ewy Pietraszek – recenzja książki” Mój czas w Jaśle miniony i Mariusza Skiby Wciąż tak żywy czas w Jaśle miniony.
Zych3

Jasielskie detale na fotografiach najmłodszych uczestników naszego konkursu

na drzwiachW kolejnych publikacjach na tej stronie przybliżymy prace laureatów XIX Konkursu Fotograficznego „Jasło Moje Miasto”. Dziś zdjęcia z kategorii I – młodzieży ze szkół podstawowych. Uczestnicy konkursu mieli przed sobą wyjątkowo trudne zadanie. Hasłem przewodnim było „Piękno Jasła ukryte w detalach”. Staroci w architekturze miasta przecież tak niewiele po wojennej zagładzie.
Jak widać młodzi pasjonaci fotografii poszukiwali właśnie głównie tego rodzaju motywów. Mamy tu aniołka spod stóp św. Nepomucena stojącego na kolumnie w rynku, dawne ozdoby drzwi i fasad budynków, witraże. Zdarzyły się też jednak rzeczy zupełnie współczesne – zobaczcie jak udane było polowanie obiektywem na ryżego futrzaka z miejskiego parku.
Relację z rozstrzygnięcia konkursu znajdziesz tutaj.
A oto prace kilku młodych twórców:
Katarzyna Syrek:
Katarzyna Syrek I nagrodaSzymon Rybka:
Szymon Rybka II nagroda Jakub Fortuna:

Jakub Fortuna III nagroda(1)

Jakub Fortuna III nagroda (2)

Weronika Syrek:

Weronika Syrek wyróżnienie (1)

Weronika Syrek wyróżnienie (2)
Gabriela Olbrot:
Gabriela Olbrot wyróżnienie/ms/

Wywiad z Remigiuszem Gogoszem

R.GogoszRemigiusz Gogosz, członek Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, 19 lutego br. w Jasielskim Domu Kultury, wygłosił wykład pt. „Jak wikingowie zabijali czas? W świecie wikińskich gier i sportów”. Organizatorami byli Jasielskie Towarzystwo Naukowe i Jasielski Dom Kultury. Zapraszamy do przeczytania wywiadu opublikowanego na portalu TwojeJaslo.pl. Z Remigiuszem Gogoszem rozmawiała red. Weronika Samborska.
Wywiad nosi tytuł „Przez przeszłość możemy zobaczyć i zrozumieć naszą teraźniejszość. To, jak bardzo nie zmieniliśmy się w swoich zachowaniach”. Aby go przeczytać kliknij tutaj.
Na zdjęciu R. Gogosz fot. TwojeJaslo.pl .

Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych

dzienWczoraj obchodzony był Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Jaśle odbyły się uroczystości, w których uczestniczyli również członkowie Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego. Relację z tego wydarzenia zamieściły media lokalne.
Zapraszamy do przeczytania tekstu i obejrzenia zdjęć zamieszczonych na portalu Jasło4u. Kliknij tutaj. A tutaj publikacja portalu Jaslonet.pl. Kliknij tutaj.
Fotografia z portalu Jaslo4u.
 

Ocalić od zapomnienia – jest nowy tom "Kalendarium"

kalendarium1Staraniem Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego ukazało się „Kalendarium  15 lat odbudowy Jasła od 1946 do 1960”. Pierwszy tom kalendarium wydany został w 2004 roku,  z okazji obchodów  640  naszego miasta. Do dnia dzisiejszego ukazało się ich, aż osiem.  Publikacje zostały starannie opracowane przez znaną i cenioną za swą działalność na niwie regionalizmu,  Felicję Jałosińską.
Każdy kto interesuje się historią Jasła ma zapewne w swych zbiorach przynajmniej kilka tomów Kalendarium. Obecny, starannie opracowany i bogato ilustrowany zdjęciami, przypomina nam czasy, które odchodzą w zapomnienie.
Autorka w krótkich notkach przypomina nam o ciężkiej pracy mieszkańców  nad odbudową miasta. Jednocześnie przybliża nam atmosferę tych lat, organizowane wystawy, uroczystości,  nie zapomina o ludziach, którzy uśmiechają się do nas ze starych fotografii.
fjZ kolejnych kart książki dowiadujemy się o nowych miejscach pracy w powstających zakładach, których często już nie ma. Wielu z nas może powrócić w czasy swej młodości, wielu może poznać czasy swych rodziców i dziadków.  Nie znam nikogo,  kto lepiej potrafiłby udokumentować  ten długi  czas i dorobek naszej ojcowizny. Pani Felicja, chociaż nie urodziła się w Jaśle, naszemu miastu oddała swe dorosłe życie, swój czas wolny i duszę. W przyszłym roku będziemy obchodzić 650-lecie nadania praw miejskich Jasłu. W Kalendariach Felicji Jałosińskiej  nasza historia zaczyna się  już w neolicie…

Na zdjęciu: Felicja Jałosińska.

Zapraszamy do wspanialej i pasjonującej lektury. Wszystkie tomy można zakupić w siedzibie Stowarzyszenia w Jasielskim Domu Kultury, Miejskiej Bibliotece Publicznej, a także w „Księgarni u Jacka”. Zachęcamy również do kontaktu z nami na naszej stronie internetowej oraz do wpłat 1% podatku na rzecz Stowarzyszenia. Dochód ze sprzedaży Kalendarium w całości przeznaczamy na działalność statutową, w tym wydawniczą związaną z Jasłem i regionem.
www.jasloiregion.pl   adres e-mail: poczta@jasloiregion.pl
Ewa Pietraszek

 Ewa PietraszekNa zdjęciu Ewa Pietraszek.

/ms/

Rozstrzygnięcie konkursu "Jasło-Moje Miasto"

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPoziom prac jest bardzo wysoki. Powiedziałbym nawet, iż tego roku nadesłane zostały najlepsze zdjęcia w całej historii konkursu – to ocena Andrzeja Gawlewicza, architekta, wiceprezesa Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, podczas podsumowania wyników konkursu fotograficznego „Jasło-Moje Miasto” (5.02). W XIX edycji tego konkursu wzięły udział trzydzieści trzy osoby, które nadesłały około 100 prac. Hasłem przewodnim było „piękno Jasła ukryte w detalach”.

jmm2Konkurs jest wspólnym przedsięwzięciem Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle oraz  Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego.

Na zdj. A. Gawlewicz (fot. J.Hap)

W składzie jury znaleźli się obok Andrzeja Gawlewicza: dr Wacław Mendys z sekcji fotograficznej SMJiRJ – adwokat, oraz Tomasz Kasprzyk – członek zarządu SMJiRJ, fotografik, członek Krynickiego Towarzystwa Fotograficznego. Na to, że fotografowanie detali w naszym mieście jest bardzo trudne zwrócił uwagę Tomasz Kasprzyk – To piękno, które mieliśmy ukryte w architekturze z przełomu XIX i XX wieku zostało bezpowrotnie zniszczone w czasie II wojny światowej. Niewiele z niego zostało. jmm3Uczestnicy konkursu wykazali się jednakże niezwykłą spostrzegawczością i umiejętnością wyszukania ciekawych detali. Wykonali bardzo interesujące ujęcia, ich kadry są na całkiem przyzwoitym poziomie, charakteryzuje je czytelność, dobre światło. Prace te po prostu dobrze się ogląda, widać w nich pewną świadomość fotografujących. Planuje się aby przynajmniej część wyróżnionych prac została opublikowana w wydawnictwach poświęconych Jasłu.

Na zdj. T. Kasprzyk. (fot. J.Hap.)

Uczestnicy konkursu rywalizowali w trzech kategoriach: uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych oraz osób dorosłych. Nagrody Laureatom wręczyli: Zastępca Burmistrza Miasta Jasła Leszek Znamirowski, Wicedyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle Małgorzata Piotrowska oraz Prezes SMJiRJ Wiesław Hap.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na zdjęciu W. Hap, L. Znamirowski i M. Piotrowska wręczają nagrodę młodej Laureatce.

Podczas swojego wystąpienia prezes Stowarzyszenia już zachęcał do wzięcia udziału w przyszłorocznym jubileuszowym konkursie. Już dzisiaj zapraszam wszystkich pasjonatów fotografii i miłośników Jasła do wzięcia udziału w jubileuszowej XX edycji tego wartościowego przedsięwzięcia – powiedział Wiesław HapTemat przewodni i regulamin konkursu ogłoszony zostanie w czerwcu.
Fotografie tegorocznych uczestników Konkursu „Jasło- Moje Miasto” można podziwiać do końca lutego w holu Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle.
Ze szczegółową relacją z tego wydarzenia można zapoznać się np. na portalu Jaslo4u.pl. Kliknij tutaj.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Na zdjęciu głównym młodzi laureaci konkursu (fot. 1, 4 i 5 ze zbiorów MDK w Jaśle).

Poniżej prezentujemy protokół z wynikami konkursu.

Protokół

Komisja oceniająca prace fotograficzne nadesłane na XIX Konkurs Fotograficzny „Jasło – moje miasto” pod hasłem „Piękno Jasła ukryte w detalach” w składzie: Andrzej Gawlewicz, dr Wacław Mendys i Tomasz Kasprzyk postanowiła przyznać nagrody:
w kategorii szkoły podstawowe:
I nagroda – Katarzyna Syrek (MDK w Jaśle)
II nagroda – Szymon Rybka (SP nr 6 w Jaśle)
III nagroda – Jakub Fortuna (MDK w Jaśle)

Wyróżnienia:
Weronika Syrek (MDK w Jaśle)
Bartosz Goleń (SP nr 4 w Jaśle)
Jagoda Jachym (MDK w Jaśle)
Gabriela Olbrot (SP nr 4 w Jaśle)

Za udział w konkursie:
Dawid Skocz (SP nr 6 w Jaśle),
Mikołaj Rak (ISP nr 12 w Jaśle),
Gabriela Skocz (SP nr 6 w Jaśle),
Jakub Florko (ISP nr 12 w Jaśle),
Bartosz Królikowski (ISP nr 12 w Jaśle),
Dawid Domasławski (ISP nr 12 w Jaśle),
Kacper Wilczak (SP nr 1 w Jaśle),
Igor Wanat (ISP nr 12 w Jaśle)

W kategorii gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne:
I nagroda – Piotr Pawlik (MDK w Jaśle)
II nagroda – Milena Rzońca (Gimnazjum nr 1 w Jaśle)
III nagroda – Angelika Stój (ZS nr 4 w Jaśle)

Wyróżnienia:
Piotr Pikos (MDK w Jaśle)
Lena Czajka (Gimnazjum nr 2 w Jaśle)
Filip Kuźma (MDK w Jaśle)
Magdalena Moskal (Gimnazjum nr 1 w Jaśle)
Elżbieta Pisz (Gimnazjum nr 1 w Jaśle)
Adam Głąb (Gimnazjum nr 4 w Jaśle)
Karol Wasłowicz (MDK w Jaśle)
Sylwia Rybka (Gimnazjum nr 2 w Jaśle)

Za udział w konkursie:
Weronika Wilczak (Gimnazjum nr 4 w Jaśle)
Diana Wilczak (Gimnazjum nr 4 w Jaśle)

W kategorii osoby dorosłe:
I nagroda – Mariusz Madej
II nagroda – Anna Benkhaled
III nagroda – Zbigniew Dranka

Wyróżnienia:
Barbara Czajka,
Inga Marczyńska.

/ms/

Ewa Pietraszek: recencja książki „Mój czas w Jaśle miniony”

Zych3Publikujemy recenzję książki Henryka Zycha „Mój czas w Jaśle miniony” pióra Ewy Pietraszek. Zachęcamy do lektury. 
Z miłości do swego miasta
Na jasielskim rynku wydawniczym, niestety w niewielkim nakładzie,  ukazała się niezwykła pozycja  „Mój czas w Jaśle miniony” Henryka Zycha. Wydawcą jest Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego przy wsparciu finansowym Urzędu Miasta Jasła. Autor zamieszkały w Jaśle od 1935 roku,  poświęcił mu całą swoją działalność na niwie społecznikowskiej.  W 20 szkicach opowiada nam o sobie, rodzinie i przede wszystkim o swym ukochanym mieście, ujawnia nam własne sympatie i swoje zaangażowanie.
Z każdego słowa tej niezwykłej książki  przebija miłość, duma, a także często smutek, gdy mowa o czasach wojny. Część tekstów była już publikowana, część powstała w ostatnich latach. A wszystkie ukazują nam ludzi i wydarzenia, przypominają  o tym,  co już było. Odkrywają przed nami nie odkryte jeszcze historie. Wskrzeszają ludzi, których dawno już wśród nas nie ma.

Ewa PietraszekCzytając dzieło, starsze pokolenie jaślan, może wrócić w czasy swej młodości.  Młodzież natomiast poznać zapomniane i zakurzone karty z dziejów naszego miasta.  W książce nie brakuje też słów gorzkich, z wielu nich przebija rozczarowanie i żal. Wszak życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy pragnęli.

Henryk Zych brał udział w obchodach 600 lecia Jasła oraz współtworzył Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego. Czytając jego wspomnienia wydaje się, że było to tak niedawno. A przecież w następnym roku 2015 będziemy świętować 650-lecie miasta i 50-lecie działalności Stowarzyszenia. Niech więc, ta piękna i pełna miłości książka, wprowadzi nas w nadchodzący jubileusz.

Ewa Pietraszek
/ms/

Książka Henryka Zycha "Mój czas w Jaśle miniony"

czas minionyStowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego wydało kolejną publikację. Jest to książka – zbiór dwudziestu szkiców pod tytułem „Mój czas w Jaśle miniony” – autorstwa Henryka Zycha, członka zarządu, byłego prezesa Stowarzyszenia. Tytuł wskazuje na autobiograficzny charakter książki. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że drugim głównym bohaterem  jest tutaj nasze miasto Jasło. 
„Zupełnie bezdyskusyjna i wszechobecna jest w całym tekście bezgraniczna miłość Autora do Jasła – pisze we wstępie – dr Grzegorz Chomicki – Cechuje go niezwykle silny lokalny patriotyzm: głębokie przywiązanie do rodzinnego miasta, resztek jego zabytkowej substancji i związanych z nim tradycji. Rekomendować należy zatem lekturę tej publikacji, by tego rodzaju życiowej postawy, przekonania do niezmordowanej aktywności dla dobra wspólnego nie zaćmiły czas i niepamięć”.
H.ZychHenryk Zych (ur. 1930) jest jednym z nielicznych już rdzennych jaślan, którzy dobrze pamiętają czas wojny i odbudowy. Przez całe życie był aktywny społecznie. Uczestniczył w wielu projektach, publikował prozą i wierszem. Publikacja zawiera biogram Autora.
Podstawowe dane o książce:
Henryk Zych, Mój czas w Jaśle miniony, wyd. Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, Jasło 2013.


Konsultacja i słowo wstępne: dr Grzegorz Chomicki, Instytut Historii UJ w Krakowie.
Korekta: Bożena Zadorożna.
Zdjęcia: Archiwum autora i SMJiRJ.
Projekt okładki: Henryk Zych, Dariusz Koś.
Skład i łamanie: DWR Dariusz Koś.
Druk i oprawa: FROGART – Józef Nawracaj – Jasło, ul. Lenartowicza 12.
Nakład
: 300 egz.
Sfinansował Urząd Miasta w Jaśle.
Oprawa miękka, 84 strony.
Fragmenty książki będziemy zamieszczać na naszej stronie. Na początek, skoro jest styczeń, rozdział o powrocie  z wysiedlenia do Jasła.
/ms/

POWRÓT DO NICZEGO

18 stycznia postanowiliśmy wrócić do Jasła. Krocząc ulicami zawalonymi stertami gruzów po wyburzonych budynkach, z trudem dotarliśmy na ulicę Zieloną 3, skąd odeszliśmy na wysiedlenie przed kilkoma miesiącami. Tu był nasz dom… Widok był przerażający. Cała ulica, podobnie jak i te przyległe, była jednym wielkim pogorzeliskiem, na którym sterczały tylko walące się na wietrze kominy, wołające o pomstę do nieba.
             zaglada jasla
Postanowiliśmy udać się w kierunku Ulaszowic, gdzie według wcześniejszych informacji zachowało się kilka całych domów. Mieliśmy tam dwie spokrewnione rodziny, co stwarzało nadzieję na znalezienie jakiegoś kąta do nowego życia. Most na rzece Jasiołce był wyminowany przez Niemców. Przeszliśmy na prawy brzeg po kładce zbudowanej przez radzieckich saperów. W Ulaszowicach, gdzie w czasie niszczenia Jasła kwaterowali niemieccy oprawcy, nie widać było ogromu zniszczeń. Jednak te kilka niewielkich domów jednorodzinnych, nie mogło rozwiązać problemu mieszkaniowego dla 15. tysięcy wysiedlonych jaślan. Dlatego też wielu z nich, po zwiedzeniu zgliszcz i ruin, wyjeżdżało na stałe z Jasła, w poszukiwaniu nowych warunków życia w innych rejonach Polski.
Murowany dom wujostwa Marii i Mariana Jaroszkiewiczów w Ulaszowicach wymagał naprawy dachu, aby mógł się nadawać do zamieszkania. Około 200 metrów dalej stał ocalały dom Boroniów, również naszych krewnych. Wujek Bronek przyjął naszą czwórkę do siebie i tam dotrwaliśmy do czasu, gdy można było mieszkać u Jaroszkiewiczów.
Zych1
Do Jasła powracało coraz więcej wysiedleńców. Kłopoty z ich zakwaterowaniem narastały z każdym dniem. Również w Ulaszowicach było coraz ciaśniej. Wróciliśmy do Jaroszkiewiczów, gdzie znalazło już schronienie kilka innych rodzin. Zamieszkaliśmy wraz z nimi w piwnicy, w oczekiwaniu na przystosowanie kolejnej izby do zamieszkania. Wszyscy, którzy tu mieszkali, pomagali przy remoncie.
Zych2

Na przełomie stycznia i lutego 1945 roku do budynku Jaroszkiewiczów „wkroczyła Armia Czerwona”. Ściślej mówiąc, zakwaterowało tu kilku radzieckich żołnierzy z kompanii saperów, która szła za frontowcami i zajmowała się rozminowywaniem zagrożonych miejsc. Był wśród nich Alosza mówiący coś niecoś po polsku, z którym się bardzo szybko zaprzyjaźniłem. Od niego dostawałem niekiedy różne łakocie, czasem wojskową zupę w menażce, a w wolnych chwilach opowiadał o swoich rodzinnych stronach i swoich bliskich. Uczył mnie też rosyjskiego alfabetu, co przydało się później w szkole. On to uratował mnie przed groźnym niebezpieczeństwem. A było to tak…
Pewnego popołudnia przyszedł do mnie Władek W. kolega szkolny mieszkający w pobliżu, kilka domów dalej. Przyniósł z sobą jakiś mały niewypał i zaproponował jego rozbiórkę ze strzelaniem. Gdy Alosza zobaczył ten eksponat odebrał go nam i ostrzegł, że to bardzo niebezpieczna zabawa. Władek nie przejął się zbytnio ostrzeżeniem i poinformował mnie, że ma więcej takich „zabawek” i zaprosił mnie do siebie na strzelanie. Posłuchałem jednak Aloszy i nie poszedłem do Władka. Na drugi dzień dowiedziałem się, że Władek, wskutek wybuchu niewypału pokaleczył rękę i stracił oko. Żal mi było kolegi, ale wdzięczny byłem Aloszy za ostrzeżenie przed niebezpieczną zabawą, która i dla mnie mogła się źle skończyć. Wkrótce grupa saperów poszła dalej na zachód. Po skończonej wojnie napisałem list do Aloszy, na uzyskany od niego adres, jednak żadnej odpowiedzi nie otrzymałem. Być może, nie powrócił z wojny do rodzinnego domu, o którym tak często marzył.

J.M.Nowosielski, Wykaz władz Nowego Żmigrodu 1713-1850

N. ZmigrodTa publikacja jest prawdziwą gratką dla genealogów. Ludzie mający swoje korzenie w Ziemi Żmigrodzkiej mogą znaleźć tu swoich przodków. Opracowanie zawiera wiele nazwisk, które do dziś noszą mieszkańcy Jasielszczyzny i dalekiej okolicy. „Wykaz władz Nowego Żmigrodu” to efekt wieloletniej pracy Jerzego Mikołaja Nowosielskiego z Warszawy, genealoga i badacza historii rodu Nowosielskich, współautora książki „600 lat historii rodzin Nowosielskich z Rusi, Małopolski, Litwy i Podlasia”. Dane ujęte w wykazie pochodzą z archiwów, głównie z Zakładu Ossolińskich we Wrocławiu. Wprowadzenie do „Wykazu” poprzedził na naszą prośbę Daniel Nowak, specjalizujący się w historii średniowiecznej i nowożytnej Ziemi Żmigrodzkiej.
Wprowadzenie
Początków ustroju miejskiego Nowego Żmigrodu należy szukać w okresie średniowiecza, gdy było ono lokowane na prawie magdeburskim. Doszło do niego prawdopodobnie w połowie XIV wieku, w okresie panowania Kazimierza Wielkiego. Ustrój ten przetrwał z niewielkimi zmianami do czasów rozbiorów. Za czasów austriackich, w wyniku wielu reform administracyjnych władze miasta i ich funkcje zostały przekształcone tak, aby dopasowane były do nowej administracji zaborczej. Niektóre jednak elementy tego ustroju, jak np. burmistrz, przewały do początków XX wieku.
Szczególną pozycje w organach miasta miał wójt (advocatus), który wywodził się od średniowiecznego zasadźcy czyli organizatora i głównego inwestora nowo tworzącego się miasta. Pełnił on funkcje organizacyjne i porządkowe. Był też reprezentantem pana-właściciela miasta i pilnował przestrzegania na jego terenie nadanych przywilejów. W późniejszym okresie jego rola nieco zmalała, a funkcje częściowo przejęła rada miejska i gubernator zamku. Zastępcą wójta był wybierany wraz z nim podwójci (viceadvocatus). Ważnym organem działającym na terenie miasta była Rada Miejska, która wybierała ze swojego grona burmistrza. Wybory te odbywały sie raz na pół roku lub raz na kwartał. Ważną funkcją w mieście Żmigrodzie był ekonom zwany też gubernatorem zamku, który nie tylko zarządzał zamkiem i reprezentował właściciela miasta, ale też miał kompetencje o charakterze policyjno-prokuratorskim .
Burmistrz wraz z radą tworzyli sąd radziecki. Natomiast wójt przewodniczył sądowi ławniczemu, który składał się z wójta, ławników (scabini) i podwójciego. Sądy te miały szerokie kompetencje zarówno w sprawach karnych jak i cywilnych. Rozstrzygały w takich spawach, jak zabójstwa, kradzieże, pomówienia, naruszenia nietykalności cielesnej czy miru domowego. Sąd ten miał też charakter zbliżony do dzisiejszego notariusza – potwierdzał akty sprzedaży nieruchomości, testamenty i pożyczki. Wszystkie sprawy były wpisywane przez pisarza miejskiego do ksiąg ławniczo-radzieckich.
Do naszych czasów zachowały się cztery takie księgi. Znajdują się one w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu pod sygnaturami 5724/II, 5725/II, 5726/III, 5727/IIII. Pierwsza księga obejmuje lata 1713-1754, druga 1755-1784, trzecia 1784-1808 i czwarta lata 1808-1850. Łącznie liczą one około 1770 stron. Przeważają sprawy cywilne, jak wspomniane akty sprzedaży pola lub domów, testamenty i pożyczki. Ze spraw karnych najczęściej pojawiają się kradzieże (np. siana z wójtowskiej stodoły, drzewa z żydowskiego podwórka, katanki na jarmarku), pomówienia (np. pomówienie mieszczanina Józefa Ślebody o to, że jest „kurwiorzem”) i pobicia. W 1755 roku miał miejsce ostatni na tym terenie proces o czary wywołany przez mieszkańca Łysej Góry Andrzeja Burdę przeciwko żonie Franciszka Surowego. Sąd jednak nie uwierzył w słowa oskarżyciela i za bezpodstawne oskarżenia skazał go na 30 plag i nakaz leżenia krzyżem „…przez dwie niedziele w starożmigrodzkim kościele”. Ważnym wydarzeniem było też aresztowania gubernatora zamku Pana Dubalskiego przez walczących tutaj z konfederacją barską Moskali. W okresie zaborów sądownictwo karne przejęła administracja państwowa, a sądownictwu miejskiemu pozostawiono jedynie niektóre sprawy cywilne. Po utworzeniu w połowie lat XIX w Żmigrodzie sądu powiatowego, sąd ławniczo-radziecki całkowicie utracił swe kompetencje.
Poniższy wykaz został sporządzony na podstawie wymienionych powyżej ksiąg przez Pana Jerzego Nowosielskiego z Warszawy.
Daniel Nowak
Aby zapoznać się z opracowaniem kliknij tutaj: J. Nowosielski, Wladze N. Zmigrodu.
Na zdjęciu Rynek Nowego Żmigrodu w okresie międzywojennym. (fot. z portalu Fotopolska.eu.)